Witajcie!
Po mini wakacjach wracam. Wakacje oczywiście spędzone w naszych pięknych górach. Dziwnie było bo wszystko zostało podporządkowane pod małego Tymcia więc i wyjść na szlak było mniej. Jednak udało się. Wypróbowaliśmy chustę do noszenia dzieci (polecam- idealna na górskie wycieczki i nie tylko). Starszaki też pokazały że są dobrymi piechurami.
Przychodzę dziś do Was z wieszaczkiem zrobionym specjalnie dla mojej córci Tosi.
Zwykłą deskę wykopaną ze stodoły taty:) ozdobiłam techniką decoupage, mężuś wywiercił dziurki na uchwyty kupione w budowlanym i gotowe.
Chciałabym jeszcze Wam powiedzieć że stodoła mojego taty jest wypełniona po brzegi rzeczami z których można zrobić "coś"(stare meble, mnóstwo drewna i narzędzi do jego obróbki).:))) Zawsze jak tam wchodzę to mam taką wenę...pomysł goni pomysł.
Jak nie wiadomo gdzie jest tata to wiadomo że jest w stodole. To jego miejsce, tam powstają ławki, skrzynie na kwiaty i inne przydatne dzieła.:)))
P.S. Jeszcze zrobię tylko zdjęcia i pochwalę się baldachimem jaki powstał na nieustające prośby Tosi.
PA!!!!
szalonanitka